środa, 24 kwietnia 2013

Strachy

Zawsze wiedziałam, że Brunio ma specyficzne poczucie humoru. Często wybucha śmiechem w momencie, gdy inne dzieci się nie śmieją. Uwielbia opowiadać śmieszne fragmenty bajek, które trudno zrozumieć. Zauważa u rówieśników zabawny  wygląd  lub zachowanie. Oczekuje przy tym aprobaty i zrozumienia. Naśladuje też często swojego starszego brata, który obok taty, pozostaje niepodważalnym  autorytetem, niestety.
Dlatego niespecjalnie zdziwiło mnie jego zapotrzebowanie na wiszące w pokoju, przy łóżku "strachy". Trochę to nie na nie pora, bo nie mamy Halloween. Ale Brunio z niezwykłą determinacją nalegał na pająki i trupią czaszkę.
W zasadzie cała robotę odwaliła Pola. Przy tej zabawie plastycznej ewidentnie trzeba maluchowi pomóc.
Chyba, że kształt będzie łatwiejszy do wycięcia. Potem pozostaje już tylko doklejenie ewentualnych nóżek, czułków i żyłki.







Zabawa prosta i banalna, a dająca wiele radości. Zauważyłam, że Brunio codziennie po wstaniu z łóżka trąca rączką "strachy",  aby się kiwały.
Mogą to być inne wzory. Fajnie wyglądałyby w pokoju dziewczynki wiszące, kolorowe kwiatki lub zwierzątka. No, ale to kwestia gustu!




Coś na wiosnę zostałam owładnięta  manią makaronów. Niedobrze, bo nie chcę, aby nam urosły brzuchy. Szczególnie dla mnie nie byłoby to wskazane. Dlatego dla odmiany zrobiłam amerykańskie naleśniki, czyli "pancakes". Na pewno to danie niepozbawione kalorii, ale jakieś "inne". Dzieci podchodziły do nich nieufnie, ale okazało się, że to pychota. Moja siostra Zuza, która jadała oryginały w Stanach, nie wierzyła, że umiem zrobić takie same. A ponieważ to prościzna, udało się!


Najlepiej smakują polane syropem klonowym. Jeżeli go nie mamy wystarczy syrop z agawy lub każdy inny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz