Chleb Stefana to żaden rarytas. Ale na ciepło skusi niejednego łasucha. Jego zrobienie zajmuje niecałą godzinę. W porównaniu do mojego ulubionego, ale jedenastogodzinnego chleba, to "miód na serce".
Oto przepis:
- 3 szklanki mąki ( najlepiej z pełnego ziarna, może być też orkiszowa)
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka soli morskiej
- 350 ml maślanki
Ciasto wyrabiamy w dużej misce. Najpierw wsypujemy sypkie składniki, później wlewamy maślankę. Nie wyrabiamy za długo. Ciasto ma być elastyczne, a nie klejące. Formujemy na stolnicy z ciasta kulę i pośrodku robimy nacięcie na krzyż. Wstawiamy do piekarnika góra-dół 200 stopni na 40 minut. No i chlebowy Stefan gotowy!
Zauważyłam, że Brunio zjadł tylko chrupiącą piętkę. Rzeczywiście najlepiej smakuje gorąca skórka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz