Moje starsze dzieci nienawidzą, jeżeli wchodzą sobie nawzajem do pokoi. Wytresowały się same. Pola musi pukać do drzwi, jeżeli chce wejść do pokoju Maksa, a on do niej. Wiem, że Brunio ich we wszystkim naśladuje. Najczęściej niestety podłapuje te niefajne zachowania. Ale w tym przypadku nie pozostał obojętny na własność prywatną i zażądał zrobienia zawieszki do drzwi własnego pokoju.
Sprawa była prosta. Przy pomocy zaprzyjaźnionej książki pełnej wzorów i pomysłów plastycznych zrobiliśmy potwora z napisem "Nie przeszkadzać". Jestem tylko ciekawa czy starszaki będą go respektować?
Potwór wyszedł, jak wyszedł. Była to wspólna praca moja i Brunia, a więc są pewne niedociągnięcia. Zielone kropki nie są do końca kropkami. Wiedząc jednak, że Brunio musi brać czynny udział w naszych zabawach plastycznych, nie tylko po to, by ćwiczyć ręce, ale także by być dumnym ze wspólnej pracy, dałam sobie spokój z perfekcjonizmem.
Ważne, że potwór spełnia swoją funkcję!
Nie mam możliwości karmienia moich dzieci rosołem, gdy są chore, bo wszystkie solidarnie go nie lubią. Biorę ich wtedy na sposób i robię rosołek ryżowy, który jakimś cudem "wchodzi". Zupa tak samo zdrowa jak normalny rosół, a może bardziej bo z ryżem, a nie z makaronem. A wiec mniej morderczych węglowodanów.
Chory Brunio grymasił, ale wizja niezdrowego deseru poprawiła mu humor. Jakie cuda może zdziałać dobre ciasteczko? Grunt, że Brunio zupę zjadł!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz