Pasztet z wątróbek. Nie spotkałam jeszcze osoby, której by nie smakował. No może z wyjątkiem niektórych moich dzieci, które ostatnim razem odmówiły współpracy. Cała nadzieja w tegorocznych świętach Wielkanocnych. Pola powiedziała, że spróbuje, ale za Maksa i Brunia nie daje gwarancji.
- pół kg wątróbek drobiowych
- pół kg pieczarek
- 4 duże cebule
- 4 jajka
- 4 bułki" kajzerki"
- margaryna "Kasia"
- przyprawy: imbir, sól, pieprz, majeranek, magii, gałka muszkatołowa, słodka papryka
Wątróbkę, pokrojone pieczarki i pokrojoną cebulę duszę 20 min na roztopionej margarynie.Wyjmuję na miskę, a w tłuszczu namaczam pokrojone bułki.( mają wchłonąć cały tłuszcz). Farsz z bułkami na ciepło przepuszczam dwa razy przez maszynkę do mielenia. Dodaję po jednym jajku i mieszam. Na koniec dodaję przyprawy. Ja robię to na "oko", a raczej do smaku. Najmniej daję papryki. Szczyptę wszystkiego. Musimy próbować i uważać, aby nie przesadzić. Pasztet ma być delikatny w smaku. Masę wykładam na posmarowaną masłem foremkę. Piekę w piekarniku nagrzanym do 180 stopni w termoobiegu 50-60 minut.
Pasztet musi zbrązowieć, ale trzeba uważać, aby nie przypiekł się za bardzo.
Wątpię, abyście zdążyli upiec go w te święta. Już trochę późno. Ale robi się go naprawdę łatwo i w miarę szybko. Mina Brunia, gdy ujrzał maszynkę do mielenia- bezcenna! Myślałam, że Brunio sam spróbuje. Jednak odgłos elektrycznej machiny raczej go odstraszył! Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz