piątek, 29 marca 2013

Ale jaja!

Dzisiaj wiadomo temat na czasie, czyli jajka wielkanocne. Moje dzieci od rana kłóciły się o wszystko, komputer, zabawę, bajkę. Zabrałam się i poszłam na jogę. Wydawało mi się, że odsapnę od przygotowań świątecznych itp. Nic mylnego. Układając swe ciało w bardzo dziwnych pozycjach, po głowie szwendały mi się myśli, czy na pewno kupiłam wystarczającą ilość jaj, czy pasztetu w garażu nie zjadły myszy, czy przypadkiem Maks nie zeżarł na gorąco świeżo upieczonego chleba? No i z relaksu nici.
Po powrocie spacyfikowałam towarzystwo farbowaniem jajek. Co roku staramy się, aby wyglądały inaczej. Wypróbowałam już skórki cebuli, wosk i farby, miętę z rafią itd. W tym roku przyszła pora na zwykłe barwniki, z których też można coś ciekawego wyczarować. Pomysł jest bardzo prosty, dlatego dobry nawet dla małych dzieci. Pod warunkiem oczywiście, że nie przeszkadzają Wam różnokolorowe rączki Waszych pociech. Dzieciaki prześcigały się w wrzucaniu jajek do kubków z barwnikami. Zauważyłam, że Brunio chciał, ale się troszkę bał, bo w kubkach była gorąca woda. To farbowanie jest łatwe i nieprecyzyjne, trochę przypadkowe, a dzięki temu wychodzi zawsze!



Genialne pozostałości po tym farbowaniu na zdjęciach wyglądają, jak gotowe obrazki. Umazane barwnikami  ręczniki papierowe stworzyły chwilowo osobną kompozycję tak, że Brunio  nie mógł przestać wycierać w nie rąk.



Pola zrobiła dla Brunia osobną pisankę sama. Jajko takie, że Brunio łatwo może się z nim identyfikować. Diabełek zrobiony z przyklejonej do jajka bibułki, ozdobiony wedle życzenia. U nas wizerunek aniołka raczej nie "wchodzi w grę".


Wesołych Świąt!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz