piątek, 22 marca 2013

Początek

To blog powstały z rozpaczy nad dziećmi malarki i amatorki gotowania,które nie chcą zdrowo się odżywiać i nie chcą brać udziału w żadnych pracach plastycznych. Wolą parówki na śniadanie i siedzenie przed komputerem. To zachęta dla mam i dzieci, aby wspólnie znaleźć alternatywę. Aby połączyć gotowanie z jakimikolwiek działaniami plastycznymi, aby jedzenie nie było katorgą dla gotującej i jedzących. I aby jedyną rozrywką domową nie było ślęczenie przed komputerem. Powoli ucząc się blogowania zachęcę Was do gotowania i tworzenia małych "dziełek" sztuki na miarę możliwości pięciolatka. Metodę wypróbowuję też na starszych dzieciach. Choć Poli, mojej córki, do działań plastycznych zachęcać nie trzeba.  Zawsze chętnie rysowała i malowała. Sama też zainteresowała się fotografią. Dzięki Ci Boże za Instagram! Prawdziwym wyzwaniem jest jednak dwunastolatek z dysleksją, dla którego jakiekolwiek prace manualne to katorga, a jedzenie inne, niż niezdrowe to strata czasu. Na początek zajmę się jednak zadaniami dla pięcioletniego Brunia!
Oto dzisiaj zupa-krem z brokułów, strasznie znienawidzonego warzywa, któremu we właściwościach zdrowotnych trudno dorównać!
Brunio nie chciał jej nawet spróbować. 
Ponieważ ostatnim szaleństwem Brunia są zabawki z serii "Angry Birds", postanowiłam użyć podstępu i upiec dwie pieczenie na jednym ogniu!
Do zupy dodałam groszek ptysiowy wedle uznania. Namówiłam Brunia, aby namalował ptaszki, które pomogą mu wyjeść groszek z zupy. Przynętę chwycił!


Ja miałam chwilowy spokój z obiadem i umorusane farbami dziecko, ale najedzone (bo pomagał ptaszkom) i dumne z obrazków!
Instynkt mi podpowiada, że Brunio artystą nie będzie, ale może to i dobrze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz