Najpierw zamalowaliśmy suchą, białą kartkę wodą, a potem na mokrej malowaliśmy pędzlami umoczonymi w farbkach. Efekty przeszły Brunia oczekiwania i zabawa bardzo mu się podobała. Dołączyła do nas Pola, a Maks obiecał, że też spróbuje. Ale korzystając z tego, że były jego urodziny i czekał z utęsknieniem na swoje ulubione ciasto, obietnica nie została zrealizowana. Muszę go bardziej pilnować.
Pola namalowała podwodny świat, a ja z Bruniem cokolwiek.
Gdy obrazki wyschły, mogliśmy na nich rysować czarnym cienkopisem. Widziałam, że Brunio zachwycił się kwiatkami i bardzo poważnie potraktował rysunek bratków.
Ta zabawa daje duże pole do popisu, jeżeli chodzi o dziecięcą wyobraźnię. Tu nie trzeba dużej staranności, a malunki robią się trochę same i przypadkowe.
Można potem rysować na nich fajne wzorki!
Na deser tym razem było ulubione ciasto Maksa. Nie chciał urodzinowego tortu, tylko właśnie ciasto!
Zrobiłam całą blachę ciasta "3 bit", zastanawiając się, czy damy radę go zjeść?
Ale przy pomocy sąsiadów i mojej siostry Zuzy "poszło" od razu pół blachy. Maks się odgrażał, że spokojnie dałby radę sam!
Ciasto nie wyglądało elegancko i na dodatek odwrotnie wsadziłam w nie świeczki, co wywołało niezwykłą radość mojej rodziny. Nie ma to, jak pośmiać się z mamy! Ale co tam, my nie cukiernia. Dopóki smak jest idealny, dopóty pewne niedociągnięcia akceptowalne!
Wiedziałam, że Brunio zje tylko jeden kawałek. Taka dawka słodkości mu wystarcza, a w przeciwieństwie do wielu dzieci potrafi sam sobie powiedzieć "basta"!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz