czwartek, 9 maja 2013

Domek i nuggetsy

Cieszy mnie, że nie tylko ja biorę udział w zabawach plastycznych z moimi dziećmi, ale też mój mąż. To ukryty talent plastyczny. Kiedyś znalazłam w domu teściowej stare rysunki męża. Były całkiem niezłe. Ma zresztą więcej wyobraźni przestrzennej ode mnie i jest niezastąpiony w robieniu np. strojów na bale maskowe lub przedstawienia.
Tym razem zrobił z Bruniem domek. Prosty i fajny, bardziej przypomina jakiś zamek, ale Bruń uparł się, że to domek. W zasadzie tylko przyciął Bruniowi kartkę. Widziałam, że Brunio jest bardzo dumny z pracy, bo pokolorował go sam. Potem ustawił przy oknie w kuchni i chwalił się każdemu.





Przyznaję, że ja miałabym problem z tą wycinanką, ale od czego są faceci w domu?

Nie znam dzieci, które nie lubiłyby nuggetsów. Jak ognia unikam "fast foodów", bo tam zdrowo na pewno nie jest. Nie przekonują mnie też gotowe panierki. Wszystkie nazwy typu glutaminian itp nie brzmią dobrze. Dlatego robię dzieciom domowe nuggetsy. Pewnie nie smakują jak te z "Mcdonalda", ale przynajmniej wiem co w nich jest. Moje dzieci je lubią, co nie znaczy, że nie naciągają na kupne. Ale tych okazji staram się stwarzać jak najmniej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz