Brunio był pierwszy raz na wycieczce autokarowej z przedszkolem. Pojechali do gospodarstwa agroturystycznego, oglądać zwierzątka i robić wycinanki. Nie mam pojęcia czy to wycinanki kujawskie, mazowieckie czy inne? Nie znam się na tym. Myślę, że Brunio zupełnie się tym nie przejmował. Nieważne skąd pochodziły wzory i jaką część kraju reprezentowała wycinanka ludowa? Ważne, że można było samemu ją naklejać i zawieść mamie w prezencie.
Przyjechała w małym Bruniowym plecaczku, wymiętolona do granic możliwości. Ale piękna i jedyna w swoim rodzaju. Zdobi teraz moją kuchnię.
W podziękowaniu zrobiłam Bruniowi domową pizzę. Taką wszystkie moje dzieci lubią najbardziej. Tylko Pola i Brunio z salami, a Maks wersję bez!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz