poniedziałek, 14 października 2013

Saturn i brukselka

Maks dostał zadanie z przyrody. Musiał zrobić model układu słonecznego. Zadanie trudne pod kątem praktycznym, dlatego też pomagała mu cała rodzina. Starałam się trzymać Brunia od tej pracy z daleka, bo jego pomoc przy tym zadaniu była bardzo niewskazana. Wiedziałam, że Brunio tak łatwo nie odpuści, więc musiał coś zrobić sam. Najbardziej spodobał mu się Saturn, pewnie przez jego pierścienie.
Powstał w trybie szybkości kosmicznej. Teraz cieszy oko w Brunia pokoju, wśród tysięcy śmieci, niby komet , meteorytów itp.
Genialna do tego zadania okazała się pianka, która zasycha w wymodelowanym kształcie i na dodatek daje się malować.



Szczęśliwie tato moich dzieci dołączył do tej zabawy, bo za nic w świecie nie dałabym sobie rady z tymi drutami.



                                                             Saturn Brunia

Do obiadu była brukselka. To jedno z ulubionych dań warzywnych  moich i mojego męża. Od dawna nie udaje mi się do niego przekonać żadnego z moich dzieci. A szkoda, bo brukselka w tej formie jest przepyszna i bardzo zdrowa. Przepis mam z książki kucharskiej Gwyneth Patrow. Trochę w to jej gotowanie nie wierzę. Bardziej wydaje mi się, że daje tu swoje nazwisko i tyle. Ale niektóre przepisy są dobre i zdrowe, więc co tam?






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz