piątek, 13 grudnia 2013

O, choroba!

Spotkało nas ostatnio trochę małych nieszczęść. Niestety zagościły w naszym domu myszy, choroby i defekty sprzętowe. Myszy były nawet zabawne w garażu, ale gdy ślady ich obecności pojawiły się w garderobie i innych pokojach, śmiech zamarł mi na ustach. Wyobraźnia podziałała i widok ich małych, futrzastych ciałek w naszych ubraniach i innych przedmiotach wydał się mocno odpychający. Zaczęło się od pogryzienia ukrytych, czekoladowych Mikołajków. Nadżarte przez myszy wyglądały jak rodem wyjęte z zamku króla Popiela. A więc wojna! Cały dom mamy w trutce, która powoli znika, ale nie znikają ślady myszy. Może się uodporniły i prędzej one mnie wykończą, niż ja je.
Do tego doszły choroby w ilości kilku pod rząd. Tak więc mieliśmy wirusy, przeziębienia i tzw grypy żołądkowe. Myślałam, że Brunio jako jedyny nie zachoruje, ale niestety i on leży teraz grzecznie obok miseczki.
Padł mi też sprzęt. Jak pada to wszystko na raz. Szlag trafił skaner, potem dwa laptopy, a potem okazało się, że cudownie zawirusowałam kartę z aparatu i szlag trafił kilkaset moich zdjęć. A więc wiele prac plastycznych trzeba będzie powtarzać, nie mówiąc o kilku wyśmienitych potrawach.
Dlatego na pocieszenie zrobiliśmy sobie bożonarodzeniowe pierniczki. Osłodziły nam kilka ostatnich dni i zasłodzeni i obżarci, przestaliśmy się tak bardzo przejmować. No może nie wszyscy.




Na ostatnich zajęciach plastycznych robiliśmy kartki świąteczne z brystolu z wyciętą choinką. Dzieci za zadanie miały opracować tą kartkę graficznie, korzystając z techniki kolażu.
Brunio miał to zadanie sam zrobić w domu, ale choroba mu niestety przeszkodziła i nie wiadomo czy zdąży do świąt.
Oto przykład:




Z kawałka kartki z bloku technicznego i z gazety, można szybko zrobić kartkę świąteczną. Fajną i przede wszystkim przez siebie zaprojektowaną i zrobioną. A to najważniejsze. Otwory mogą być też okrągłe, jak bombka, gwiazdka lub nawet bałwan. Chociaż tych chyba wystarczy nam na świecie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz