Szlag mnie trafia, że Brunio się nudzi. Jak można nie wiedzieć co robić, gdy szafki w pokoju uginają się pod ciężarem zabawek. Gdy "latam" jak głupia do biblioteki wypożyczając coraz to nowe książki Kasdepke, Papuzińskiej czy najnowsze, dziecięce audiobooki. Wszystko to i tak przegrywa ze starym, dobrym TV.
Szantażuję, że wywalę telewizor na dobre, jak to zrobił wiele lat temu mój mąż i przez 15 lat był na tzw głodzie informacyjnym. A może wręcz przeciwnie, w informacyjnym błogostanie. Tak tylko straszę. Sama nie dam rady bez kolejnego odcinka "Gry o tron", czy też bez "Foodnetwork".
I rzeczywiście jedyną odskocznią dla mnie i Brunia od TV jest plastyka. Nie pobawię się z nim Lego, ani nie pobiegam z mieczami, ale chętnie porysuję, pomaluję lub powycinam.
Zrobiliśmy najprostszą na świecie wielkanocną pisankę. Wykleiliśmy kartkę kolorowymi taśmami klejącymi. Potem wycięliśmy jajko i gotowe.
W nagrodę Brunio narysował mi jeszcze świątecznego barana.
Ja w nagrodę upiekłam mazurek, który w zasadzie jest tartą, nie mazurkiem i na dodatek prawie sama go zjadłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz