Razem z prawdziwymi, ogródkowymi motylami pojawił się w naszym domu motyl Bruniowy. Zrobiony ze złożonej na pół kartki i wylanej na jednej stronie, farby. Po wyschnięciu Brunio wyciął z przypadkowych odbić motyla. Dorobiliśmy mu czułki z patyczków kreatywnych i tułów z czarnej krepiny. Widziałam, że Bruniowi ta praca plastyczna podoba się wyjątkowo. Efekt, jak zwykle, szybki. No chyba, że trzeba długo czekać na wyschnięcie kolorowej farby. W tej sytuacji proponuję zawsze wysuszenie kartki na słońcu. Minuta, dwie i "z głowy".
W weekend mieliśmy gości na grillu. Ponieważ była to w zasadzie młodzież, każda ilość jedzenia nie wydawała się przesadą.
Do mięsa nie wyobrażam sobie nie podać sałatki. W tym przypadku zaszalałam i wykorzystałam także truskawki. Nic odkrywczego, jadłam je w sałacie wiele razy. Ale ta sałata przeszła moje oczekiwania i zniknęła w jakieś przysłowiowe pięć minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz