wtorek, 4 marca 2014

Tajemniczy ogród

Maks męczył się z lekturą "Tajemniczy ogród" okrutnie, bo ani to dla chłopaków, ani szybkie, łatwe i przyjemne. Może przyjemne jednak tak, ale zdecydowanie nie dla Maksa. No i z całą pewnością nie szybkie. Czytając, ziewał z taką częstotliwością, że spać chciało się nawet Fryderykowi, naszej śwince morskiej. Najlepszą częścią całej książki okazało się zrobienie makiety ogrodu. Maks robił ją z kolegą z klasy, a więc jest to dzieło dwóch dwunastolatków.
Przyznaję, że dokonałam końcowego liftingu, bo nie zniosłam niedoróbek i krzywych cięć. Wyszła całkiem fajna praca i " szóstka" gotowa! To i tak najłatwiej zdobyta ocena w szkole, a raczej nie tyle ocena, co szóstka!




Makietę doradziłam im zrobić z tektury. Naklejali też na tekturę wycięte z ogrodniczych czasopism rośliny, krzaki, drzewa itp i przyklejali na podstawę. Łatwo było też całość podmalować i dokończyć, ponieważ była lekka i prosta do zaprojektowania.

Na dziś do jedzenia pasta jajeczna. Moja ulubiona, kojarząca mi się z moim domem rodzinnym. Gdzie w czasach komuny albo stanu wojennego "robiła" za najlepszą wędlinę. Do dzisiaj nie mogę się nią nasycić. Niestety zobaczyłam, że Brunio wprost przeciwnie. Nie jest w stanie na taką kanapkę spojrzeć, nie mówiąc o jej zjedzeniu. Szkoda!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz